Zagładę niosące powodzie zajmują wyjątkową pozycję wśród wszelkich typów katastrof naturalnych, które nawiedzają ludzkość. Siła, z jaką rozbrykane fale pędzą z piorunującą szybkością, jest zarówno przerażająca, jak i hipnotyzująca. Woda, jako żywioł, posiada pewną tajemniczą moc, prymitywną energię, która odrapuje do naszej podświadomości, kojarząc się z początkami istnienia. W głębi duszy tkwi przekonanie, że podobnie jak w biblijnym potopie, wodna apokalipsa przygotowuje grunt dla „nowego zasiewu”.
W porównaniu do innych form kataklizmów, powodzie charakteryzują się swoją cyklicznością na określonym obszarze, długotrwałymi i widocznymi przyczynami (takimi jak topnienie śniegu czy obfite opady deszczu), ograniczoną geograficznie strefą wpływu (doliny rzeczne) i jasno zdefiniowanymi oznakami ( stopniowy wzrost poziomu wody). W rezultacie ofiary i materialne zniszczenia są najczęściej efektem niedostatecznego przepływu informacji, braku technicznej infrastruktury do ewakuacji lub ignorowania doświadczeń poprzednich pokoleń (takie jak zabudowa na terenach zagrożonych powodzią). Niemniej jednak, zdarzają się również powodzie o niewiarygodnym natężeniu i skali, takie jak powodzie wielkich rzek, górskie potoki, sztormowe spiętrzenie fal czy katastrofy budowlane, które są niemożliwe do przewidzenia. W niektórych regionach świata rozmiar i częstość tych kataklizmów przekracza wszelkie lokalne możliwości finansowe, logistyczne i organizacyjne w zakresie przeciwdziałania. Często człowiek jest tylko pionkiem w rękach natury.
XX wiek dostarczył nam wiele przykładów ilustrujących wszystkie rodzaje powodzi. Dzięki nowoczesnym środkom komunikacji, informacje o katastrofach szybko docierały do każdego zakątka świata. W ciągu ostatniego stulecia ludzkość podjęła aktywne działania w walce z tym żywiołem, osiągając zarówno triumfy, jak i ponosząc tragiczne porażki. Poniżej przedstawiamy krótką historię tych wydarzeń.
Już początek XX wieku był naznaczony tragedią powodowaną przez powódź. We wrześniu 1900 roku, huragan o prędkości do 215 km/h spowodował sztorm trwający 18 godzin. Fale o wysokości aż 7 metrów zalały w krótkim czasie port i miasto Galveston w stanie Teksas w USA, zamieszkiwane przez 42 tys. obywateli. Kataklizm ten zabrał życie około 6 tysięcy mieszkańców, a kolejne 7 tysięcy odniosło rany. Bezpośrednim czynnikiem przyczyniającym się do tej tragedii było położenie miasta, zbudowanego na wydmie szerokości 1,5 km i wysokości tylko 3 m ponad poziomem morza.